Oszczędzanie to droga do finansowej niezależności

Oszczędzanie to nie cel sam w sobie, a droga do realizacji większych planów w przyszłości. Rezygnując z części konsumpcji dzisiaj odkładamy pieniądze, by w przyszłości zrealizować duży wydatek lub zapewnić sobie i swojej rodzinie bezpieczeństwo finansowe w sytuacji, gdybyśmy zachorowali lub stracili pracę. Trzeba jednak znać swoje granice i zachować umiar.

To prawda, że odkładanie nawet niewielkich kwot w długim okresie pozwoli na zebranie sporego kapitału. Tak działają prawa ekonomii i procent składany. Te argumenty nie zawsze jednak do nas trafiają. Same obietnice dużego kapitału to za mało, by zacząć systematycznie oszczędzać i regularnie rezygnować z bieżącej konsumpcji na rzecz emerytury czy finansowego wsparcia dla dzieci, gdy już osiągną pełnoletność.

Reklama

Zgodnie z prognozami, przyszłe emerytury nie będą wysokie. Czy to skłania Polaków do odkładania większych pieniędzy w ramach dobrowolnych systemów wspierających emerytalne oszczędzanie, jak IKE lub IKZE? Jak wskazują na to dane publikowane przez KNF - nie. Na koniec 2017 r. otwartych było niecałe 691 tys. kont IKZE (1,7 mld zł) i 951,6 tys. kont IKE (7,96 mld zł).

Same założenia i modele ekonomiczne, nawet jeśli poparte są twardymi danymi nie zawsze docierają do szerokiego odbiorcy, dla którego przyszłość oddalona o 30-40 lat wciąż jest zbyt odległą perspektywą.

To prawda też, że powinniśmy odkładać pieniądze na czarną godzinę, gdyż - w razie choroby nas samych lub bliskiej osoby - będziemy mieli na leczenie lub normalne funkcjonowanie podczas dłuższej niezdolności do pracy. Czy to sprawia, że każdy ma wielotysięczny fundusz rezerwowy na nieoczkiwane zdarzenia życiowe. Nawet jeśli powinien, to albo większość Polaków nie ma go wcale, ale jest on niewielkich rozmiarów. Należy rozważyć też inwestowanie nadwyżek finansowych, zwłaszcza tych odkładanych w dłuższym czasie. Czy to oznacza, że na giełdę każdego miesiąca płyną dziesiątki, jeśli nie setki miliardów, które Polacy trzymają na rachunkach bankowych? Nie, dlatego że większość woli mieć te pieniądze pod ręką, przechowywać na kontach oszczędnościowych lub lokatach. Dla jednych to kwestie bezpieczeństwa i obawy przed stratą, dla innych zaś obawy o nietrwały rynek pracy, ambitne plany powiększenia rodziny i potrzeba szybkiego dostępu do posiadanych, nawet niewielkich oszczędności.

Każdy, kto próbował odłożyć kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy złotych wie, że nie jest to zadanie proste. Wymaga determinacji i samozaparcia, gdyż na co dzień pokus, by wydać te pieniądze jest naprawdę bardzo dużo. Każdy, kto odłożył zakładaną wcześniej kwotę, wie też, jak trudno ją później wydać. Niekiedy woli odkładać dalej, rezygnując z planów bądź przesuwając je w czasie.

Każdy na swój sposób podchodzi do kwestii finansów i oszczędzania. Podobnie ważne jest, aby znaleźć swoją drogę, stawiać jasne cele i realizować plany osobiste i zawodowe.

Jeśli zakładamy, że w ciągu pięciu lat odłożymy 150 tys. zł, tylko po to, żeby wyjechać na studia MBA do Stanów Zjednoczonych... Wciąż niektóre osoby powiedzą: "Po co nam to?". Przecież dobrze zarabiasz, nie chcesz chyba nagle rzucić tego wszystkiego i wyjechać.

Nie wiedzą, że realizacja tych planów wiąże się z odkładaniem 70 proc. pensji miesięcznie na ten cel. Nie zrozumieją wyrzeczeń, które poczyniłeś, bo dla nich studia w USA nie są celem, a jedynie niezrozumiałą zachcianką innej osoby.

Dlatego planując finanse osobiste, jak nazwa sama wskazuje, kierujmy się zasadami, które są nam bliskie, i które pozwolą zrealizować zakładane cele w oparciu o realia, a nie opinie czy modele innych osób. Trzeba znać swoje granice i zachować umiar we wszystkim co robimy, także w oszczędzaniu. Jeśli stać nas na to, by odkładać 50 proc. pensji miesięcznie i ich inwestowanie, tylko po to, by w wieku 40-45 lat przejść na emeryturę, to dlaczego by tego nie zrobić. Jeśli to jednak działanie, które wymaga od nas ponadprzeciętnego wysiłku, sprawia, że czujemy się coraz gorzej z każdym miesiącem, coraz bardziej przepracowani i depresyjni - to czy nie będzie lepszym rozwiązaniem zmniejszenie tempa? Można odkładać 50 proc. pensji. Nie jest to niewykonalne, ale wiąże się z ogromnym wysiłkiem i rezygnacją z wielu przyjemności. Jeśli to wciąż za dużo to odkładajmy 10 proc. Nie przejdziemy na emeryturę wcześniej, ale gdy już ten moment nastąpi będziemy mogli za sprawą dodatkowych, odłożonych wcześniej środków zrealizować część planów bez obaw, że nie wystarczy nam do pierwszego...

Odkładanie pieniędzy na przyszłość, odpowiednie zarządzanie domowym budżetem i generowanie nadwyżek (wydaję mniej niż zarabiam) pozwala nam żyć według własnych zasad i decydować o wielu sprawach, jak zmiana pracy, powiększenie rodziny, dłuższy urlop opiekuńczy, z większym spokojem. Pieniądze i oszczędności nie są celem samym w sobie. Lepiej jest jednak je mieć (a tym samym realizować przyszłe plany) niż nie.

pk

Dowiedz się więcej na temat: oszczędzanie | IKE | IKZE | odkładanie na emeryturę
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy