Elementarz początkującego inwestora: Ucz się na błędach

Inwestycje to sztuka. Na pewno niejednokrotnie usłyszymy podobne stwierdzenie, gdy już zainteresujemy się tematem inwestycji. Sztuka, której można się nauczyć. Chociaż nie jest to zadanie łatwe, jeżeli chcielibyśmy zarabiać na inwestycjach długoterminowo. Jakich błędów zatem powinniśmy unikać?

W księgarniach i internecie można znaleźć całą masę podręczników inwestowania. Wszystkie o tytułach w stylu "Od zera do milionera", "Rzuć pracę, zacznij inwestować", "W tydzień zostałem bogaczem" najlepiej omijać szerokim łukiem. Tak samo jak strony internetowe, których autor skupia się na opisywaniu "złotego środka" inwestycji, dzięki któremu pokonać rynek może praktycznie każdy. Inwestowanie w akcje, obligacje, waluty, itd. jest nie tylko trudne, ale przede wszystkim można na nim stracić. Nie warto zatem wierzyć, że sztuki inwestycji można się nauczyć w tydzień czy dwa. Jeżeli już zdecydowaliśmy się pomnażać kapitał - na przykład na giełdzie - to zacznijmy od pozycji książkowych, które ten rynek dogłębnie opisują. Na początku trudne będzie zrozumienie wszystkich pojawiających się tam pojęć, nie powinno nas to jednak zniechęcać. Korelacja, teoria portfelowa, odchylenie standardowe czy wariancja - nawet jeżeli nie wierzysz, że tego potrzebujesz, to nigdy nie zaszkodzi wiedzieć więcej.

Reklama

Teoria to jednak nie wszystko. Bez praktyki się nie obejdzie. Dobrym sposobem na jej zdobycie jest inwestowanie w ramach wirtualnego rachunku. Daje to możliwość na poznanie mechanizmów, na zapoznanie się z całym procesem kupna/sprzedaży papierów wartościowych czy innych instrumentów. Dzięki temu szybko przekonamy się, że pieniądze stracić naprawdę łatwo. Nie powinniśmy jednak zapominać, że rachunki demo, pomimo tego, że odzwierciedlają wiernie warunki transakcyjne czy aspekty techniczne danej platformy, to jednak nie angażują w handlu realnych środków. Wirtualne zyski rzadko przekładają się na rzeczywiste wyniki finansowe odnoszone w przyszłości. Warto pamiętać, że emocje, które towarzyszą realnym inwestycjom są zupełnie inne. Żadna platforma wirtualna nie jest w stanie odzwierciedlić nadziei, która towarzyszy inwestorowi podczas składania zlecenia bądź strachu przed stratą, gdy ceny zamiast rosnąć, zaczynają spadać. Dlatego nie wierzmy w reklamy i marketingowe narzędzia, które tworzą iluzoryczne wrażenie, że od zysków "demo" do systematycznego zarabiania w rzeczywistości dzieli nas tylko krok. To, co działa w warunkach podglądowych, niekoniecznie będzie skuteczne w rzeczywistości. Co robić zatem, żeby ryzyko ograniczyć do minimum?

Nie inwestuj bez planu

"Raz mi się udało, a raz nie. Może kupię te akcje? Spółka wygląda ciekawie. Jeśli się nie uda to następnym razem wybiorę inną". Taki sposób podejmowania decyzji nie ma wiele wspólnego z inwestowaniem - to jedynie "puste strzały". Jeśli naprawdę myślisz o zarabianiu przez inwestycje na rynku, to powinieneś na samym początku nakreślić plan działania. Dotyczy to nie tylko mierzalnych celów ("chcę być bogatym" to nie jest cel, tylko efekt uboczny), ale również oczekiwań, ryzyka (poziomu akceptowanych przeze mnie strat), horyzontu czasowego, produktów inwestycyjnych, itp.

Posiadanie planu daje jedną - ale za to bardzo ważną - przewagę nad tymi, którzy nie mają własnej strategii. Pozwala na podstawie podjętych decyzji wyciągać wnioski i rewidować przyjęte wcześniej założenia. Dzięki temu z czasem nie tylko lepiej będziemy rozumieć rynek, ale także lepiej zarządzać naszymi pieniędzmi.

Nie igraj z czasem

Chęć zbyt szybkiego wzbogacenia się prowadzi najczęściej do straty. Zbyt późne podjęcie decyzji o potrzebie oszczędzania również często prowadzi do straty, bo chcemy nadrobić stracony czas. Im wcześniej zaczniemy inwestować, tym mniej musimy odkładać miesięcznie, żeby osiągnąć zamierzone cele.

Warto w tym momencie wspomnieć również o inflacji. Jej skutki dla naszych oszczędności są naprawdę poważne. Często jednak o tym zapominamy, co jest szczególnie szkodliwe jeżeli odkładamy pieniądze przez długie lata. Trzeba mieć świadomość, że trzymając je w skarbonce lub książce z każdym rokiem tracimy coraz więcej.

Nie poddawaj się emocjom

To zasada, którą niczym mantrę powtarzają wszyscy doświadczeni inwestorzy. Rzecz w tym, że to absolutna podstawa. Ludzka psychika działa w taki sposób, że gdy inwestujemy pieniądze, to boimy się je stracić. Dlatego każdy spadek cen traktujemy bardzo emocjonalnie, zadając sobie pytanie "Co jeśli nie wzrośnie?". W końcu nie wytrzymujemy presji i sprzedajemy (ze stratą), a potem czujemy tym większe rozgoryczenie, gdy po naszej sprzedaży ceny zaczną rosnąć. Kierowanie się tymi negatywnymi emocjami to najkrótsza droga do próby "odbicia się" i szybkiego odrobienia strat. W przypływie frustracji kupujemy na szybko znowu ten sam instrument, którego cena znów zaczyna spadać. Sytuacja ta może się powtarzać wielokrotnie, za każdym razem wpędzając nas w dodatkowe straty.

Nad emocjami trudno zapanować bez planu, o którym była już mowa. Dlatego jeśli zdecydowaliśmy się na zakup danego instrumentu inwestycyjnego, dobrze jeżeli od razu określimy maksymalną dopuszczalną stratę i przewidywany czas inwestycji.

mk

Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy