Skąd w gospodarce bierze się deflacja?

Deflacja to nic innego jak ogólny spadek poziomu cen w gospodarce. W sytuacji, w której wszystkie ceny spadają, czyli dostępne dobra tanieją, za taką samą kwotę pieniędzy można kupić więcej towarów. Innymi słowy rośnie wartość pieniądza.

Choć z punktu widzenia konsumenta spadek cen wydaje się pozytywnym zjawiskiem, to nie zawsze tak musi być, w szczególności, gdy spojrzymy na obraz całej gospodarki. 

Reklama

Spadek cen może okazać się szkodliwy, jeśli wynika on z obniżenia popytu w gospodarce i dotyczy większości produktów, zwłaszcza jeśli podmioty gospodarcze (gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa) uwierzą, że spadek cen będzie trwał przez dłuższy czas - oczekiwania inflacyjne obniżą się poniżej zera. Wówczas podmioty gospodarcze mogą zacząć odkładać mniej pilne wydatki na później, kiedy ceny będą jeszcze niższe, przyczyniając się do dalszego obniżenia popytu. Co więcej, obniżają się dochody przedsiębiorstw, co prowadzi znów do obniżenia inwestycji.

Takie sytuacje ekonomiści nazywają spiralą deflacyjną - w historii występowały one jednak stosunkowo rzadko. Najlepiej zbadanymi przypadkami szkodliwej deflacji są okres Wielkiego Kryzysu (przełom lat 20. i 30. XX w.) oraz stracona dekada w Japonii (lata 90. XX w). Oba wystąpiły w trakcie recesji po pęknięciu bańki spekulacyjnej na rynku aktywów finansowych, co dodatkowo utrudniało sytuację. Zakupy aktywów w trakcie narastania bańki spekulacyjnej są bowiem napędzane w dużej mierze przez zaciąganie zobowiązań. W warunkach spadku cen realna wartość zaciągniętych kredytów (jak i innych rodzajów pieniądza) rośnie, a jednocześnie na skutek pęknięcia bańki spekulacyjnej spada wartość zabezpieczenia. Przez to spłata zobowiązań staje się znacznie trudniejsza i skutkuje obniżeniem popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego dłużników, nasilając skalę recesji w gospodarce.

Oczywiście straconej dekady nie można porównywać z Wielkim Kryzysem, którego skala i skutki, w tym polityczne, skłoniły rządy i banki centralne do przemyślenia strategii polityki gospodarczej. W konsekwencji w przypadku pojawienia się ryzyka wystąpienia szkodliwej deflacji, starają się one mu przeciwdziałać. Bank Japonii był prekursorem niestandardowej polityki pieniężnej - obniżył krótkoterminowe stopy procentowe do zera i rozpoczął skupowanie aktywów na rynku finansowym, wspierając w ten sposób spadek również długoterminowych stóp procentowych i wzrost zagregowanego popytu. Podobne działania tuż po rozpoczęciu globalnego kryzysu finansowego (lata 2008-09) podjął amerykański Fed, a za nim inne banki centralne. W ten sposób najprawdopodobniej zapobiegły powtórzeniu się spirali deflacyjnej podobnej do obserwowanej w trakcie Wielkiego Kryzysu. 

Spadek poziomu cen w gospodarce nie musi jednak być związany tylko z obniżeniem popytu. Może on również wynikać z nagłego wzrostu możliwości dostarczenia większej ilości dóbr - na przykład na skutek wyższej wydajności (czyli liczby produktów, które można wyprodukować przy tym samym nakładzie pracy i kapitału). Przykładem mogą być deflacje pojawiające się w trakcie rewolucji przemysłowej, kiedy - z powodu postępującej mechanizacji - systematycznie rosła wydajność.

Deflacja może być również związana z obniżeniem cen surowców, energetycznych lub rolnych, które - w mniej lub bardziej przetworzonej formie - stanowią znaczną część koszyka dóbr konsumowanych przez gospodarstwa domowe. Ceny surowców, zwłaszcza energetycznych, wpływają również na koszty produkcji, a tym samym na ceny innych towarów. Ten rodzaj deflacji nie jest niebezpieczny dla gospodarki, o ile nie towarzyszy mu obniżenie oczekiwań inflacyjnych, a w konsekwencji - odkładanie wydatków konsumpcyjnych.

Taką sytuację mieliśmy do niedawna w Polsce. W latach 2014-16 dynamika cen w polskiej gospodarce pozostawała nieznacznie ujemna. Podobnie jak w wielu innych krajach w tym okresie, było to spowodowane spadkiem cen surowców na rynkach światowych. Do deflacji w Polsce przyczyniało się dodatkowo wprowadzenie embarga na niektóre polskie produkty rolne przez Rosję po eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, prowadzące do wzrostu ich krajowej podaży.

Deflacja nie miała negatywnego wpływu na polską gospodarkę - dynamika PKB była przeciętnie nawet wyższa niż w latach poprzednich, czemu towarzyszył dalszy wzrost nominalnych wynagrodzeń i systematyczna poprawa sytuacji finansowej przedsiębiorstw. Ponadto deflacja nie rozlała się na najmniej uzależniony od cen surowców energetycznych sektor usług. Mimo to Rada Polityki Pieniężnej nie chcąc dopuścić do utrwalenia zjawiska deflacji w polskiej gospodarce i dążąc do ograniczenia ujemnej dynamiki cen na aktywność gospodarczą, obniżyła stopy procentowe do historycznego minimum i utrzymywała je na tak niskim poziomie pomimo korzystnej koniunktury. Ostatecznie po wygaśnięciu efektów spadku cen surowców dynamika cen konsumpcyjnych stała się ponownie dodatnia.

Choć historycznie epizody szkodliwej deflacji były stosunkowo rzadkie, to były na tyle znamienne, że banki centralne starają się ograniczyć prawdopodobieństwo obniżenia dynamiki cen do trwale ujemnego poziomu. Jednym ze sposobów stosowanym przez banki centralne we wszystkich ważniejszych gospodarkach na świecie jest ustalenie celu inflacyjnego na lekko dodatnim poziomie. Dzięki temu oczekiwania inflacyjne pozostają zazwyczaj nieznacznie dodatnie nawet w przypadku przejściowego obniżenia się cen w gospodarce. W krajach rozwiniętych cel inflacyjny jest ustalany na poziomie ok. 2 proc. W Polsce, w której - ze względu na proces doganiania krajów rozwiniętych - inflacja jest przeciętnie wyższa niż w gospodarkach dojrzałych, cel inflacyjny jest nieco wyższy, tj. 2,5 proc. z możliwością odchylenia o 1 pkt proc. w górę lub w dół.

Dowiedz się więcej na temat: inflacja | PKB
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy