Pierwsze pieniądze: Wydać czy odłożyć?

Pierwsza praca to dla każdej młodej osoby ważny moment w życiu. Powinien to być również czas, by zastanowić się nad przyszłością i określić jakim typem oszczędzającego jesteśmy.

"Wydać dzisiaj, czy odłożyć na później?" - to pytanie zadaje sobie chyba każdy. Na co dzień pokus jest bardzo wiele. Niekiedy ulegamy kolorowym reklamom i wydajemy z trudem odłożone pieniądze.

Reklama

"Pierwszą pensję trzeba wydać" - takie stwierdzenie można usłyszeć dosyć często. O wiele lepszym rozwiązaniem będzie jednak ustalenie finansowych priorytetów, opracowanie planu działania na najbliższe lata i - przede wszystkim - stworzenie własnego systemu oszczędnościowo-inwestycyjnego, który pozwoli nam zabezpieczyć przyszłość.

Nawet najlepszy plan, jeśli jest on tylko w sferze marzeń, nie na wiele się zda. Tym samym, na początek zapiszmy podstawowe cele, które chcemy osiągnąć w danym horyzoncie czasu. Lepiej sprawdza się, jeśli zapiszemy wyraźną kwotę: np. "10 tys. zł w dwa lata", lub "300 zł każdego miesiąca", niż "odkładam na samochód" lub "zbieram na mieszkanie".

Kolejnym krokiem jest określenie prawdopodobieństwa, że uda nam się te pieniądze faktycznie odłożyć. Do planu finansowego powinniśmy podchodzić nad wyraz skrupulatnie i obiektywnie. Każdy musi analizę swojej kondycji finansowej przeprowadzić samodzielnie. Nie ma jednej zasady dla wszystkich (może poza tą, że trzeba odkładać z myślą o przyszłości), gdyż każdy ma odmienną sytuację. Siłą rzeczy inaczej rozkładają się wydatki osoby, która wynajmuje mieszkanie, niż tej, która mieszka z rodzicami.

Trzeci krok to rozpisanie przyszłych działań. Nie wybiegajmy w przyszłość zbyt optymistycznie. Założenie, że za rok będę zarabiać już dwa razy więcej jest obarczone dużym prawdopodobieństwem, że tak jednak się nie stanie. Plan finansowy budujemy w oparciu o bieżące dochody i wydatki. Z czasem, gdy wynagrodzenie będzie rosło, możemy naszą strategię przebudować lub stworzyć od nowa, dopasowując ją lepiej do zmieniających się warunków (np. powiększenie rodziny, itd.).

Na początku sprawdzi się zasada kilku "skarbonek". Lepiej jeśli będziemy je otwierać w ramach bankowości internetowej, niż fizycznie trzymać w domu.

Każdą z nich dedykujemy innemu celowi. Pierwsza to oszczędności na "czarną godzinę", czyli kapitał bezpieczeństwa na nieoczekiwane sytuacje. Takich może być wiele. Strata pracy to tylko jedna ewentualność. Odłożone pieniądze pozwolą nam przeżyć do momentu znalezienia kolejnej.

Druga skarbonka - to nasze oszczędności długoterminowe. Odkładamy na emeryturę. Zdajemy sobie sprawę, że jest to wymóg naszych czasów, aby samodzielnie budować kapitał na starość. Wybieramy IKE lub IKZE, by minimalizować koszty podatkowe w długim terminie.

Trzecia skarbonka to oszczędności długoterminowe, nie związane z emeryturą, ale innymi wysokimi wydatkami, jak np. wkład własny na mieszkanie, samochód, itp.

Czwarta skarbonka - to drobne wydatki krótkoterminowe.

Liczbę skarbonek możemy otwierać dowoli, ale pamiętajmy, że czym ich więcej, tym więcej uwagi musimy poświęcić zarządzaniu finansami. Proporcje wpłat ustalamy samodzielnie, np. 20 proc.; 40 proc.; 30 proc.; 10 proc. Wyznaczoną kwotę, którą jesteśmy w stanie odkładać z dochodów netto - rozdzielamy pomiędzy kolejne skarbonki zgodnie z przyjętym podziałem. Pozwalamy oszczędnościom rosnąć, pamiętając o konieczności ich ochrony przed inflacją. Natomiast, gdy wielkość kapitału na to pozwoli, warto rozważyć jego zainwestowanie w bardziej dochodowe instrumenty finansowe, o ile oczywiście są one dopasowane do poziomu ryzyka, który akceptujemy.

"Nie samymi oszczędnościami człowiek żyje" - można sparafrazować powiedzenie. Rezygnacja z każdej przyjemności szybko doprowadzi do zniechęcenia i zaprzestania dalszego budowania kapitału. Dlatego, chociaż zabezpieczenie na przyszłość jest kluczowe, i każdy rozpoczynający pracę powinien opracować własny plan, nie zapominajmy o innych celach.

Jeśli podczas edukacji korzystałeś np. z kredytów studenckich - trzeba przygotować się do ich spłaty w terminie przewidzianym w umowie. Nawet jeśli nie będą to wysokie kwoty, to trzeba je uwzględnić w domowych finansach i stworzyć rezerwę.

Pierwsza praca to przede wszystkim jednak możliwości rozwoju. Tak też powinniśmy do niej podchodzić, a pieniądze - przynajmniej na początku - traktować jako rzecz drugorzędną. Wszelkie kursy doszkalające, poszerzające nasze kompetencje bądź rozwijające nowe umiejętności, są niezbędne. To, że skończyliśmy studia, nie znaczy, że zakończyliśmy już swoją edukację.

Wracając do pytania: Wydać czy odłożyć? Rozsądnie będzie wypracowanie proporcji dopasowanej do potrzeb (wszystko oczywiście w oparciu o tę cześć dochodów, która zostaje po opłaceniu wymaganych rachunków). Pieniądze wydane na edukację to inwestycja. Zakładamy przecież, że z czasem przełożą się one na wyższe zarobki albo znalezienie lepszej pracy.

pk

Dowiedz się więcej na temat: pierwsza praca | oszczędzanie pieniędzy | oszczędności
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy