Pierwsze oszczędności pod czujnym okiem rodzica

Nauka oszczędzania i zarządzania własnymi pieniędzmi może przyjmować różne formy. Ważne, by nie skupiać się jedynie na teorii, ale pokazać w praktyce jak na co dzień podchodzić do spraw finansowych.

Zacznijmy jednak od teorii. To ważne, by nastolatek zrozumiał podstawowe pojęcia, zasady i reguły. Czy wystarczy, że założy konto w banku (przy pomocy rodzica), dostanie własną kartę płatniczą, a co miesiąc będzie otrzymywać przelew - kieszonkowe?

Reklama

Rozmowa o pieniądzach nigdy nie jest prosta. U jednych wywołuje to skrępowanie, u innych poczucie zażenowania, łatwo popełnić błędy. Dlatego do kwestii finansowych dobrze podchodzić rozważnie. Zamiast zwracać uwagę na wysoką cenę jakiegoś produktu lub ogólne koszty utrzymania - posługujemy się kosztem alternatywnym. Co to znaczy?

Edukacja finansowa nie powinna opierać się wyłącznie na zakazach. Często zdarza się przecież, że dzieci nie do końca rozumieją ani pojęcia ceny, ani tego, że kolejna zabawka to dodatkowy wydatek dla domowego budżetu.

Zamiast zatem stanowczego "nie" i tłumaczenia, że dana przyjemność jest zbyt droga lub nasze dziecko jej nie potrzebuje, wyjaśnijmy, że może oczywiście dostać tę zabawkę, grę, itd., ale pod warunkiem, że zrezygnuje z kolejnej w najbliższym miesiącu (bądź dłuższym okresie, co uzależnione powinno być od ceny). Pozwalajmy dzieciom samodzielnie podejmować decyzje. Przypomnijmy jednak, że zakup gry oddala je od głównego celu jakim jest np. nowy rower. Zasady muszą być jasne i zrozumiałe dla młodej osoby. Musi wiedzieć, że nie wszystko można mieć na zawołanie i to od niego wiele zależy czy będzie miał nową grę teraz czy nowy rower, na którym wyruszy na wiele wycieczek z rodziną i przyjaciółmi.

Dorastające dzieci mają swoje potrzeby, dlatego warto zdecydować się na przyznanie im kieszonkowego, którego otrzymanie i wysokość opierać się będzie na określonych wcześniej zasadach. Niech to nie będzie nagroda za dobre oceny, za prace domowe, które młody członek rodziny powinien wykonywać, za przeczytaną książkę. Lepiej sprawdzą się niewielkie bonusy co jakiś czas oparte o zasadę: "postarałeś się w tym tygodniu w szkole", "widziałem, że skończyłeś już książkę, może chciałbyś kupić sobie kolejną część", "widzę, że próbujesz swoich sił w fotografii - może wybierzesz sobie kurs, a my pokryjemy 75 proc. ceny". Wygląda to o wiele lepiej niż prosty przekaz: za umycie okna dostaniesz 5 zł, za posprzątanie pokoju 10 zł, itd. W dłuższej perspektywie to się nie sprawdzi. Zamiast wspierać aktywność i pasje, w ten sposób, nagradzamy jedynie obowiązki, które powinny być przez nastolatka realizowane bez dodatkowej zachęty.

Edukację finansową zbudujmy wokół potrzeby oszczędzania. Pomocne będą w tym aplikacje przygotowane przez banki w ramach aplikacji mobilnej lub internetowej. To różnego rodzaju skarbonki, pomagające gromadzić pieniądze na określone cele, wewnętrzne budżety, podsumowania wydatków i przychodów, i wiele innych. Zamiast zapisywać wszystko na kartce papieru - mamy wersję elektroniczną. Zamiast gromadzić paragony - korzystamy z aplikacji, która podpowie gdzie możemy szukać oszczędności (na co wydajemy najwięcej) lub ostrzeże, że wydajemy za dużo w danym okresie.

Jak zachęcić dziecko do oszczędzania? Nie musi to być takie trudne jak się może na początku wydawać. Ustalmy zasady, że do części zaoszczędzonego kapitału dopłacimy 5-10 proc. Dla nas to niewielki koszt (wypłacajmy premie na koniec roku, nie co miesiąc), a dziecko zobaczy efekty wstrzymania się przed konsumpcją. Nie to jest jednak najważniejsze. Uzasadnić potrzebę odkładania pieniędzy jest stosunkowo łatwo. O wiele trudniej robić to regularnie. Ważne więc, żeby dziecko nabrało przyzwyczajeń już w momencie, gdy jego wydatki ograniczają się jedynie do własnych przyjemności, nie opłat i rachunków. Z czasem, gdy będzie na studiach lub zacznie pierwszą pracę - przyzwyczajenie zostanie - a on, nawet z niewielkiej pensji część pieniędzy odłoży.

Niestety rzadko się zdarza, że pieniędzy wystarcza na wszystkie wydatki. Czym wcześniej zrozumie to nastolatek, tym lepiej. Z czasem pokus będzie coraz więcej. Małe, ale regularne wydatki mają zły wpływ na domowe finanse. Sprawiają, że pieniądze szybko znikają, chociaż trudno nam to dostrzec. Odwracając sytuację, efekt odkładania niewielkich kwot również dostrzeżemy z dużym opóźnieniem. Przy czym wydając a oszczędzając zupełnie inaczej reagujemy na te czynności. Psychologia jest tu kluczowa. Czasami wizualizacja pomaga, a czasami tworzy pokusę by ze słoika czy skarbonki systematycznie podbierać.

Takie niuanse mają ogromny wpływ na to jakim typem oszczędzającego jesteśmy bądź będziemy w przyszłości. Można to, na zasadzie prób i błędów sprawdzić i odpowiednio wykorzystać.

bh

Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy