Brutto czy netto, czyli dwa światy finansów

Średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w 2017 r. wyniosło 4530 zł. Nie oznacza to jednak, że taka kwota trafi na nasze konto. Dlaczego? Tłumaczymy co wpływa na wysokość pensji, którą otrzymujemy.

W Polsce z początkiem stycznia 2018 r. wzrosła także płaca minimalna o 100 zł, tym samym osiągając wysokość 2100 zł brutto. Pracownik zatrudniony na umowę o pracę dostanie jednak 1530 zł. Co się stało z resztą?

Reklama

Część pochłaniają podatki, chociaż w przypadku pensji są to różne, należne państwu składki na ubezpieczenie.

Rozróżnijmy zatem dwa pojęcia. Wynagrodzenie netto - to wysokość przelewu, który otrzymamy w dniu wypłaty. To innymi słowy pieniądze, które otrzymamy za prace w wyznaczony przez pracodawcę dzień (może to być koniec miesiąca, może być 10 każdego miesiąca, itd.).

W umowie o pracę podawane jest jednak wynagrodzenie brutto. Będzie ono znacznie wyższe niż faktyczna wypłata. Dlatego rozmawiając z pracodawcą o warunkach zatrudnienia dobrze jest sprecyzować czy mówimy o kwotach netto czy brutto. Różnica, co za chwilę wykażemy, będzie istotna.

Zacznijmy od tego, że umowa o pracę obliguje zarówno pracodawcę, jak i pracownika do odprowadzania składek na ubezpieczenie do ZUS (chorobowej, emerytalnej i rentowej), do Narodowego Funduszu Zdrowia (ubezpieczenie zdrowotne). Zaliczkę na poczet podatku dochodowego odprowadza tylko pracownik. Mamy zatem kilka kategorii opłat/składek, które należy odprowadzić. Sprawę zaś komplikuje dodatkowo, że koszt pracodawcy jest wyższy niż wskazana w umowie wysokość wynagrodzenia brutto. Rozbierając pensję minimalną w gospodarce na czynniki pierwsze doskonale jest to widoczne. Najpierw kilka liczb. Wynagrodzenie brutto wynosi 2100 zł (w 2018 r.). Pracownik otrzyma 1530 zł. Całkowite koszty po stronie pracodawcy to 2532,81 zł.

Dzieje się tak dlatego, że składki, które należy odprowadzić od wynagrodzenia brutto nie leżą jedynie po stronie pracownika. Część płaci pracodawca.

*Składka na ubezpieczenie emerytalne, która wynosi obecnie 19,52 proc. pokrywana jest przez pracownika i pracodawcę w równej części, tj. po 9,76 proc. Tym samym, obie strony płacą po 204,96 zł na ubezpieczenie emerytalne. Pamiętajmy, że możemy zdecydować czy część tej składki, tj. 7,3 proc. ma trafić w całości do ZUS, czy może 2,92 proc. do OFE, a 4,38 do ZUS (decyzję podejmujemy po podpisaniu umowy o pracę, a później dopiero w tzw. otwartym oknie co cztery lata).

*Składka na ubezpieczenie rentowe, która wynosi 8 proc., ale tym razem to pracodawca pokrywa 6,5 proc., a pracownik tylko 1,5 proc. Tak więc po stronie zatrudnionego koszt wynosi 31,5 zł, zatrudniającego - 136,5 zł.

*Składka na ubezpieczenie chorobowe to 2,45 proc. Pracownik pokrywa ją w całości (51,45 zł).

*Składka na ubezpieczenie zdrowotne opłaca pracownik, ale podstawą do jej naliczenia w wysokości 9 proc. jest kwota pomniejszona o wcześniej wymienione składki. Od pensji minimalnej będzie to więc 163,09 zł.

*Składka na Fundusz Pracy (2,45 proc.) i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (0,1 proc.), które w całości opłaca pracodawca i stanowią one dla niego dodatkowy koszt. Łącznie wynoszą te opłaty 53,55 zł (od pensji minimalnej).

Na koniec natomiast odprowadzamy tzw. zaliczkę na podatek dochodowy. Obliczamy ją od podstawy, tj. pomniejszając pensję brutto o wszystkie należne składki i kwotę wolną od podatku.

Warto zwrócić uwagę, że stawki te stanowią procentową część wynagrodzenia. Tym samym czym więcej zarabiamy, tym więcej będziemy zobowiązani odprowadzać pieniędzy (kwotowo) do ZUS, NFZ i urzędu skarbowego.

W przypadku podatku dochodowego sprawa dodatkowo się komplikuje, a to za sprawą dwóch progów podatkowych. Pierwszy, 18 proc., zapłacimy od dochodów, które w danym roku obrotowym nie przekroczyły 85 528 zł. Po przekroczeniu tego poziomu zapłacimy 32 proc. podatek, ale wyłącznie od kwoty, która przewyższy 85 tys. zł.

Prawo podatkowe podlega częstym zmianom. Warto śledzić przepisy, by nie tylko być na bieżąco, ale również nie zostać zaskoczonym, gdy poziom pensji nagle się zmieni. Przykładem może być zniesienie trzydziestokrotności składek ubezpieczeniowej i rentowej. Dotychczas roczna wysokość składki nie mogła przekroczyć 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia, nawet jeśli wysokość zarobków wymagałaby wyższych płatności. W 2017 r. kwota ta wynosiła 127 tys. 890 zł. W 2018 r. to 133 tys. 290 zł.

Nowym obciążeniem zarówno po stronie pracodawcy, jak i pracownika mogą być składki na tzw. Pracownicze Plany Kapitałowe, których projekt niedawno poznaliśmy (trafił do konsultacji, ale jego końcową wersję poznamy dopiero po zakończeniu prac parlamentarnych). Mają one pomóc w gromadzeniu prywatnego kapitału na emeryturę angażując w ten proces trzy strony (pracownika, pracodawcę i państwo).

mk

Dowiedz się więcej na temat: ZUS | składki
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy