Oszczędności można szukać na co dzień

Ile razy słyszałeś bądź słyszałaś, że oszczędzanie jest proste? Nic bardziej mylnego. Odkładać regularnie, każdego miesiąca ustaloną z góry kwotę, pomimo wszystkich wydatków tych cyklicznych, jak i nagłych – wcale nie jest łatwo. Na szczęście finansów można się nauczyć.

Edukacja finansowa w Polsce traktowana jest po macoszemu. Podstawy zbieramy podczas cotygodniowych lekcji przedsiębiorczości w szkole, ale na kolejnych etapach nauki - dla większości z nas - temat ten faktycznie nie istnieje.

Reklama

To zaś pokutuje w przyszłości, gdy zaczynamy dorosłe życie, zaczynamy zarabiać pierwsze pieniądze, zaciągamy pierwsze zobowiązania, planujemy przyszłość. Na początek dochody nie pozwalają na wiele. Mieszkanie wciąż wynajmujemy, na co z niewielkiej pensji niekiedy wydajemy nawet 50 proc. Niewiele zostaje na przyjemności, na wyjazdy wakacyjne, o dodatkowych kursach już nie wspominając.

Z czasem nasze dochody rosną. Pojawia się jednak rodzina, pierwsze dziecko, konieczność zmiany mieszkania. Zaczynamy coraz częściej myśleć o stabilizacji: o własnych czterech ścianach. Wtedy też zmieniamy swoje priorytety: zastanawiamy się jak zabezpieczyć przyszłość dziecku, myślimy częściej o emeryturze, nawet pomimo tego, że wciąż jeszcze przed nami 30-40 lat pracy.

Rzadko zdarza się, żeby miesięczne wpływy do domowego budżetu wystarczały na wszystko. Życie pisze różne scenariusze i dobrze jest się na ewentualne problemy ze zdrowiem, utratą pracy, zdarzenia losowe przygotować. A to oznacza, że trzeba w taki sposób zarządzać domowymi finansami, by niezależnie od wysokości dochodów - móc zbudować optymalnej wysokości kapitał na przyszłe lata.

Tym samym wracamy do edukacji finansowej. W sytuacji, gdy dotychczas nie przywiązywaliśmy większej wagi do wydatków i budowania oszczędności, jak zacząć by uniknąć błędów a sam trudny proces ograniczania konsumpcji i zbierania pieniędzy był maksymalnie efektywny? Co zrobić, by nie zniechęcić się po miesiącu czy dwóch?

Psychologia działa na naszą niekorzyść: świadomość, że kapitał przyrasta powoli, a początkowe efekt będą w niewielkim stopniu zadowalające - będzie budzić pokusę, by pieniądze po prostu wydać.

Podstawową zasadą jest zatem regularność. Odkładać możemy na wiele sposobów. Co tydzień mniejsze kwoty, bądź co miesiąc - jednorazowo. Możemy z każdych zakupów odkładać resztę, albo procentowo od wysokości rachunku, np. 10 lub 20 proc. Dla jednych aktywne zarządzanie funduszami będzie lepszym rozwiązaniem, niż zlecenie stałe na pierwszy dzień każdego miesiąca bądź dzień, w którym wpływa pensja. Dla innych wręcz odwrotnie. Dopasuj system do siebie, bo ma on nie tylko być długoterminowy, ale również przynosić efekty.

Równie ważna jest wysokość odkładanych pieniędzy. Dobrym rozwiązaniem jest zacząć od niewielkich kwot, by przekonać się, że oszczędzanie nie boli. Jeśli pomimo wciąż tych samych wydatków jak wcześnie uda nam się odłożyć 50, 100 czy 200 zł, to ile damy radę, gdy prześwietlimy domowy budżet i wyeliminujemy zbędne koszty bądź zrezygnujemy z części przyjemności? Oszczędzania można się nauczyć. Na początek rezygnujemy z kawy na wynos, którą kupujemy codziennie w drodze do pracy. Może wystarczy wstać 10 min wcześniej i wypić ją w domu? Albo zrobić sobie filiżankę dopiero w pracy? Jeśli kupujemy ją na pobliskiej stacji paliw za 5 zł, to w miesiącu zaoszczędzimy 105 zł (21 dni pracy). Jeśli nie wyobrażamy sobie drogi bez czarnego trunku warto robić w domu na wynos. Kubki termiczne nadają się do tego doskonale.

Kawa to oczywiście tylko przykład. Oszczędności można znaleźć mnóstwo, choć nie jest to proste. Przesiąść się z samochodu na komunikację miejską pozwoliłoby zaoszczędzić ok. 300-500 zł na benzynie miesięcznie, a jednak wciąż polskie ulice są przepełnione samochodami, ustawionymi gęsiego w ulicznych zatorach.

Rzecz w tym, że każdego dnia przez nasze ręce przeciekają spore kwoty. Być może niektóre mogą zostać z nami i trafić na rachunek oszczędnościowy.

To samo dotyczy różnych abonamentów i umów. Platforma filmowa (40 zł miesięcznie), telefon (50 zł), aplikacja do słuchania muzyki (20 zł), kablówka i internet (100 zł), aplikacja do czytania książek i audiobooków (30-40 zł) - w cyfrowym świecie wiele umów podpisujemy bez mrugnięcia okiem, przez telefon. Nawet jeśli rzadko z niektórych aplikacji korzystamy - to abonament i automatyczne ściąganie pieniędzy z naszego konta co miesiąc - trwa. Ile razy zdarzyło ci się nie wyłączyć subskrypcji przed terminem i kolejne pieniądze zostały pobrane? A do tego dochodzą jeszcze rachunki za gaz i energię. W tej sferze dnia codziennego też można poszukać oszczędności, zmieniając przyzwyczajenia, przenosząc się do innego dostawcy lub inwestując w nowe technologie, które są znacznie bardziej energooszczędne.

Tym samym, dochodzimy do trzeciej kwestii, czyli co zrobić z pieniędzmi, które uda nam się wygospodarować.

To być może najtrudniejsza część całego długoletniego planu oszczędzania. Bez edukacji się nie obejdzie. Bez wiedzy o tym jak działają różne produkty oszczędnościowe i inwestycyjne - trudno będzie pomnażać kapitał. Można też stracić jego część lub całość, co skutecznie zniweczy wszelkie trudy i zniechęci nas do dalszego działania.

Przede wszystkim zatem zainwestuj w odpowiednią literaturę lub weź udział w szkoleniach i kursach. Część jest bezpłatna (np. cyklicznie organizowane spotkania przez GPW). Zanim zdecydujesz się na aktywne inwestycje, poznaj zasady składając zlecenia w ramach platform testowych, by poznać jak to wygląda w praktyce.

I pamiętaj, że człowiek uczy się na błędach, ale w przypadku inwestycji sporą ich część możemy przy odpowiednim podejściu wyeliminować.

mk

Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy