Jak pozbyć się złych długów?

Co zrobić, gdy długi zaczynają wymykać się nam spod kontroli? Jak zarządzać domowym budżetem, gdy znaczną jego część pochłaniają raty kredytów i mamy coraz większe trudności, by w terminie regulować bieżące rachunki za telefon czy media? W spiralę zadłużenia może wpaść każdy. Ważne, by wiedzieć, co wtedy robić.

Kredyt na mieszkanie, leasing bądź kredyt na samochód, do tego debet na koncie i wysoki limit na karcie kredytowej. Jedno zobowiązanie za dużo i wpadamy w pętlę zadłużenia. Z każdym miesiącem mamy coraz większe problemy z regulowaniem należności. Decydujemy się na przesunięcie w czasie opłat za mieszkanie czy telefon. Szybko zdajemy sobie jednak sprawę, że to rozwiązanie tylko na krótką metę. Długi narastają, a wierzyciele zaczynają się powoli niecierpliwić. Co robić, gdy ciężar spłaty zadłużenia staje się dla nas nie do udźwignięcia, a przez złe długi nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować? Czujemy, że wraz z upływającym czasem staje się to już nie tylko problemem finansowym, ale także zbyt dużym obciążeniem psychicznym. Czy można to w jakiś sposób rozwiązać?

Po pierwsze: koniec z kolejnymi długami

Reklama

Trzeba zaciskać pasa. Nie ma innego wyjścia. Doradcy będą dzwonić i oferować atrakcyjnie oprocentowany kredyt, zwiększenie limitu na karcie, itd. W sklepie zobaczysz nowy toster, o którym zawsze marzyłeś, w rewelacyjnej ofercie sprzedaży ratalnej. Jeśli chcesz jednak raz a dobrze rozwiązać problem rosnących długów, musisz przede wszystkim skończyć z zaciąganiem kolejnych, nawet jeśli będzie się to wiązać z rezygnacją z części luksusu, do którego się przyzwyczaiłeś. Kolejny produkt kupiony na poprawę humoru nie jest w tym przypadku rozwiązaniem, a jedynie dodatkowym problemem. Jeśli czujesz, że pomocne będzie zrezygnowanie z karty kredytowej, idź do banku i poproś o jej zablokowanie. Zanim to zrobisz, dowiedz się, z jakimi kosztami będzie się to wiązać.

Po drugie: szukamy oszczędności

Trzeba będzie przejrzeć domowe wydatki i zrezygnować z większości zachcianek oraz przyjemności. Na początku będzie trudno bez wyjścia do kina czy porannej kawy na mieście, itp. To jeszcze nie wszystko. Jeśli mieszkasz w mieście, gdzie działa komunikacja miejska, warto rozważyć kupienie biletu miesięcznego zamiast jeżdżenia do pracy autem. Gdy czujesz, że jest naprawdę źle, warto pomyśleć o "czyszczeniu magazynu", czyli sprzedaży części rzeczy, których nie używasz. Na aukcjach, w tym także lokalnych, na większość przedmiotów znajdziesz nabywcę, a zarobione w ten sposób pieniądze mogą podreperować twój budżet.

Po trzecie: rozpisz długi

Zaczynamy od małych kwot. Na pierwszy rzut idą pożyczki z firm pożyczkowych, które same w sobie są drogie, ale ich koszt windują dopiero odsetki karne i dodatkowe opłaty za brak regularnej spłaty. Postaraj się je spłacić w pierwszej kolejności, najlepiej jak najszybciej.

Każdą nadwyżkę przeznaczaj na regulowanie długów. Z czasem będzie ich coraz mniej, a ty zobaczysz efekty, nawet jeśli te najmniejsze wcale nie miały zbyt wysokiej wagi (udziału) w całości zadłużenia. Psychologicznie będziesz jednak krok do przodu.

Po czwarte: czas na wspólne działanie

Zredukowałeś maksymalnie opłaty stałe. Zrezygnowałeś z przyjemności, ale obciążenie domowego budżetu wciąż jest zbyt wysokie. Pomóc może wspólne działanie. Poproś rodzinę o pomoc finansową, jeśli to tylko możliwe. Porozmawiaj z partnerem, by wiedział dokładnie, na czym stoicie. Długi dla wielu osób to powód do wstydu. Bez wsparcia czasami trudno zrobić kolejny krok.

Po piąte: pora na nadgodziny

Wiele poradników wymienia dodatkową pracę jako najważniejszy czynnik w uregulowaniu długów. Z tym jednak wcale nie musi być tak łatwo. Wysokie bezrobocie w czasach dekoniunktury nie ułatwi znalezienia dorywczego zajęcia. W okresie prosperity będzie na pewno łatwiej. Dobrze rozważyć dodatkowe zajęcia na weekendy. Jeśli długi są naprawdę wysokie - nie ma wyjścia. Trzeba iść do drugiej pracy, brać nadgodziny (oby płatne), poszukać lepiej płatnej pracy.

Po szóste: kontakt z bankiem pomoże

Spłaciłeś wysoko oprocentowane kredyty lub pożyczki krótkoterminowe, ale wciąż największe długi zostały. Przed Tobą jeszcze wiele lat spłaty? Czujesz, że jest to jednak ponad Twoje siły? Czas na spacer do banku i rozmowę z doradcą. Nie będzie to przyjemna rozmowa. Będziesz musiał opowiedzieć o wszystkich zobowiązaniach. Takie informacje można łatwo zweryfikować, więc lepiej nie koloryzować. Doradca może zaproponować wydłużenie okresu spłaty albo kredyt konsolidacyjny (jeden zamiast kilku). Dobrze rozważ, czy rzeczywiście jest ci on potrzebny i stanowi faktycznie taką ulgę, jakiej oczekiwałeś.

Po siódme: nie poddawaj się

Czasami wydaje nam się, że dłużej nie damy już rady. Gdy mamy wrażenie, że jesteśmy już na samym dnie, nagle okazuje się, że jest jeszcze jeden poziom w dół. Po tym przychodzi jednak nowy dzień. Głowa do góry. Pamiętaj, że ze złych długów można się wyrwać.

am

Dowiedz się więcej na temat: budżet domowy | zadłużenie | kredyt | spłata kredytu
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy