Zainwestuj w siebie. To dobra inwestycja

Wszyscy wokół powtarzają, że trzeba oszczędzać pieniądze na emeryturę, na zabezpieczenie przyszłości dzieci, na mieszkanie. Rzadko spotykamy jednak opinie, że warto przede wszystkim zainwestować w siebie i swój rozwój. Zwłaszcza jeśli dopiero zaczynamy karierę zawodową.

Pierwsza praca to często nie jest szczyt naszych marzeń. Pensja jest zazwyczaj niska, stanowisko najczęściej niesamodzielne, wykonywane zadania poniżej oczekiwań. To jednak ważny moment, dzięki któremu zbieramy pierwsze doświadczenia, poznajemy warunki pracy, realizujemy pierwsze - wciąż pod czujnym okiem przełożonego - projekty.

Pomyśl co chcesz robić w życiu

Reklama

Pierwsza praca to także okres, by poważnie zastanowić się nad przyszłością. Koniec nauki nie oznacza, że powinniśmy przestać się uczyć. Dopiero teraz wchodzimy w etap życia, gdy potrafimy z dużą dozą prawdopodobieństwa ocenić, co jest nam faktycznie potrzebne do awansu i rozwoju zawodowego, co chcemy robić w przyszłości i czy nasz zawód jesteśmy w stanie wykonywać przez najbliższe 30-40 lat. Czasy, w których pracowaliśmy latami w jednej firmie przemijają. Młodzi chętniej niż ich rodzice zmieniają zatrudnienie, chcą być bardziej mobilni i nie widzą przeszkód, by zmienić miejsce zamieszkania i przeprowadzić się do oddalonego o kilkaset kilometrów miasta w poszukiwaniu nowych wyzwań. Tak samo jak próbować swoich sił poza granicami kraju.

Kursy i szkolenia tworzą możliwości

Mając pracę, która spełnia nasze oczekiwania, również nie zapominajmy o poszerzaniu swoich kompetencji. W tym celu możemy zapisać się na dodatkowe kursy i szkolenia. O sfinansowaniu części z nich porozmawiajmy z pracodawcą, który jeśli na poważnie podchodzi do spraw rozwoju pracowników - rozpatrzy taką możliwość. Jeśli nie pokryje całości kosztów, to może przynajmniej część. Niektóre firmy mają rozpisany szeroki program szkoleń pracowniczych. Wiedzą, że inwestują dzięki temu też w swój biznes, a pracownicy traktują takie podejście jako jeden z ważnych pozafinansowych bonusów.

Jeśli udział pracodawcy nie jest możliwy - trzeba znaleźć na szkolenie inny sposób, odpowiednio się do tego przygotować i zacząć odkładać pieniądze. Niektóre potrafią być bardzo kosztowne i oscylują wokół kilku tysięcy złotych. Inne, jak MBA - kosztują kilkadziesiąt tysięcy euro. Warto też poszukać specjalnych programów, prowadzonych m.in. przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości.

Miesięcznie odkładajmy zatem maksymalne sumy, które jesteśmy w stanie wygospodarować. Wartościowe szkolenia, które faktycznie oferują unikatową wiedzę, a prowadzący mają duże doświadczenie w danym temacie - nie odbywają się w cyklu tygodniowym czy miesięcznym. Najczęściej do jedna, dwie edycje w roku. Dobrze także, jeśli przygotowują one do egzaminu, którego zdanie kończy się uzyskaniem dyplomu potwierdzającego specjalistyczne uprawnienia bądź tytułu zawodowego. Tak jest np. z uprawnieniami do wykonywania części profesji, jak doradca inwestycyjny, czy jeszcze do niedawna, makler papierów wartościowych.

Plan rozpisany na lata

Szkolenia, których na rynku jest rzeczywiście sporo, warto wybierać rozsądnie i odpowiednio wcześniej analizując ich potencjał. Warto pamiętać, że również urząd pracy może wysłać bezrobotnego na wybrane szkolenia, nawet jeśli nie ma ich na liście oferowanych prze UP. W takiej sytuacji można zaproponować wybrane przez siebie szkolenie lub kurs i starać się o sfinansowanie z urzędu.

O plan oszczędnościowy dobrze zatroszczyć się już na etapie pierwszej pracy. Nie oznacza to jednak, że warto rezygnować z planów, a cały wysiłek poświęcić jedynie na gromadzenie kapitału. Na pewno spotkałeś się nieraz z opinią "najpierw zapłać sobie". Ta maksyma najczęściej sprowadza się do tego, by na początku miesiąca, wraz z przelewem pensji część dochodów przelać na rachunek oszczędnościowy. Oczywiście taki nawyk jest bardzo ważny i przynosi tym większe efekty, czym dłużej odkładamy pieniądze (za sprawą procentu składanego bądź cyklicznie osiąganej stopy dochodu). Tylko, że jeśli to jedyny sposób na samorealizację to w pewnym momencie rozbijemy się o rosnące koszty życia i stojące w miejscu dochody.

Niezależnie od tego ile zarabiamy, powinniśmy nawet niewielkie kwoty (np. 10 proc. pensji) odkładać na przyszłość. Nie możemy zapominać o samorozwoju. Można te dwie sprawy połączyć. Edukacja ekonomiczna dzisiaj to podstawa. Jeśli uważamy się za humanistów, to wciąż nie oznacza, że nie możemy sprawnie poruszać się w kwestiach finansów osobistych, inwestycji czy długoterminowego zarządzania kapitałem. Wystarczą chęci i zaangażowanie. Możemy czytać skomplikowane książki o finansach, które szybko nas zniechęcą za sprawą tego, że sporej części nie będziemy w stanie zrozumieć. Równie dobrze jednak wyszukujmy na rynku pozycje, które praktycznie wskazują na możliwe do zastosowania sposoby na oszczędzanie i pomnażanie pieniędzy. Niekiedy to proste zasady, o których zapominamy na co dzień.

"Najpierw zapłać sobie" jest ważne z jeszcze jednego powodu. Nie powinniśmy bać się podejmować decyzji i szukać rozwiązań, które będą korzystne dla nas. Dopóki nie mamy rodziny, dzieci, wysokiego kredytu na głowie - możemy szukać swojego miejsca na rynku pracy. Nie bójmy się tego.

wk

Dowiedz się więcej na temat: pierwsza praca | oszczędzanie
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy