Razem czy oddzielnie? Wspólny rachunek nie jest dla wszystkich

Oboje lubicie oszczędzać? A może tylko jedno z was? Czy wrzucenie oszczędności do jednego worka jest na pewno dla was? Na pewnym etapie związku, te pytania w końcu się pojawią. Dobrze wtedy wiedzieć czym jest wspólny rachunek i czy w ogóle warto iść tą drogą.

Niestety, oprócz romantycznych uniesień, bycie ze sobą to również wiele praktycznych kwestii, z którymi musimy się stykać na co dzień. Jedną z nich jest decyzja o posiadaniu wspólnego rachunku, co w większości przypadków praktycznie równa się wspólnocie majątkowej. Czy jesteś gotów, by dzielić się każdym groszem ze swoją drugą połówką? Ten artykuł pomoże znaleźć odpowiedź na wszystkie pytania, które już padły.

Reklama

Zacznijmy jednak od początku. Czym w ogóle jest wspólny rachunek? Według dość intuicyjnej definicji, znajdującej się w prawie bankowym, jest to po prostu rachunek bankowy, który może być prowadzony przez kilka osób fizycznych. Jest skierowany głównie dla młodych par, narzeczonych, małżeństw. Jeśli więc ty i twój ukochany/ukochana nie jesteście milionerami, którzy przymusowo podpisują intercyzę, by chronić swoje fortuny, warto rozważyć tę opcję.

Wspólny rachunek, ale jaki?

Istnieją dwa rodzaje omawianego rachunku: łączny i rozłączny. Najprościej mówiąc, rozłączny daje pełną swobodę każdemu ze współwłaścicieli. Dotyczy to zarówno rozporządzania pieniędzmi, jak również późniejszej likwidacji konta (co może czasem być problematyczne). Natomiast w przypadku łącznego rachunku, zawsze jest wymagana zgoda wszystkich właścicieli. Sytuacja, że partner bądź partnerka zamknie rachunek, zaraz po tym jak wybrał/-a wszystkie pieniądze, raczej ci nie grozi.

Kolejne konto...


"Po co takie konto?" - można spytać. W końcu żyjemy w czasach, w których większość ludzi ma swoje własne konto. Po co im kolejne? No właśnie. Będąc ciekawa odpowiedzi, zdecydowałam się porozmawiać z bardziej doświadczonymi osobami. Okazuje się, że -paradoksalnie - wspólny rachunek to wygoda. Żyjąc razem, większość wydatków i tak jest wspólna, a więc i przychody lepiej trzymać w jednym miejscu, by łatwiej było nimi zarządzać. Pozwala to uniknąć dublowania opłat i uciążliwych przelewów z jednego konta na drugie (ten los zna pewnie każdy, kto mieszkał ze współlokatorem). Prościej jest też coś wspólnie zaplanować. Ponadto, należy pamiętać, że złote czasy darmowych kont kiedyś bezpowrotnie miną i  wówczas posiadanie rachunku w banku będzie się wiązać z opłatami. Więc dlaczego by ich nie zminimalizować?

Inna zaletą wspólnego rachunku jest mniejsza rozrzutność, ze względu na świadomość, że ktoś zobaczy ile się wydało. Trudniej w takiej sytuacji wpaść w zakupowy szał. Na koniec dnia będziemy musieli wyjaśniać nasze lekkomyślne wydatki. W oczach niektórych osób - jak się dowiedziałam - wspólne konto to także dowód szczerości i zaufania. Wspólny rachunek to oznaka, że para sobie ufa i nie ma przed sobą nic do ukrycia.

Niezależni w zależności

Spotkałam się także z obawami związanymi z byciem kontrolowanym przez drugą stronę, albo nierównym udziałem w przychodach i wydatkach. - Nikt przecież nie chciałby zarabiać tylko po to, by ktoś inny wydawał jego ciężko zarobione pieniądze - usłyszałam.

Jakkolwiek wspólne konto to forma ograniczenia swojej swobody, to jednak banki wyszły naprzeciw potrzebom klientów. Jedno wspólne konto wcale nie oznacza jednej karty płatniczej lub kredytowej. Może być ich więcej (i to z różnymi limitami w przypadku kredytowych) przypisanych do jednego rachunku. Dla myślących przyszłościowo, albo po prostu oszczędnych, istnieje również opcja powiązania konta z rachunkiem oszczędnościowym (albo z kilkoma).

Wiele hałasu o nic

Tak naprawdę wspólny rachunek nie musi oznaczać całkowitego wyrzeczenia się wolności. Bardzo popularną opcją jest posiadanie trzech kont. Każdy z partnerów ma swoje, dodatkowo otwierane jest jedno wspólne. To rozwiązanie również ma swoje słabości, ale jeśli jesteście indywidualistami, to poczucie niezależności i prywatności jakie daje indywidualne konto jest  z pewnością jedną ze strategii do rozważenia. 

Miłość jest (nie)śmiertelna

Wspólny rachunek może się przydać także w smutniejszych momentach życia. Jego posiadanie ułatwi procedury prawne związane ze śmiercią współwłaściciela rachunku. Istnieją trzy drogi postępowania. Z chwilą śmierci jednego z właścicieli konta, rachunek zostaje rozwiązany, zaś środki oddane żyjącemu współwłaścicielowi. Rachunek może też zostać przekształcony w indywidualne konto, albo zmarłego w roli współwłaściciela może zastąpić inna osoba.

Nic nie jest idealne...

...i w przypadku wspólnego konta to też po części jest prawdą. Wspólny rachunek na przykład wiąże się z pewną dozą biurokracji. Nie chodzi tu nawet o samą procedurę zakładania takiego konta. Banki starają się ją coraz bardziej upraszczać. Mowa o bardziej niecodziennych przypadkach, przykładowo gdy któryś z potencjalnych współwłaścicieli pobiera różnego rodzaju świadczenia, np. socjalne. Wszędzie tam, gdzie wymagany jest numer konta, musi on zostać zaktualizowany po jego zmianie. Z mniej uciążliwych wad, wspólny rachunek może też bardzo utrudnić kupowanie prezentów, zwłaszcza drogich, których cena mogłaby szybko przykuć uwagę drugiego użytkownika konta.

Prawne kruczki

Na koniec warto podkreślić dość oczywistą, lecz mimo to bardzo istotną kwestię. Nieważne jak pewni byśmy byli swojej wiedzy o wybranym koncie, zawsze należy dokładnie przeczytać umowę i ewentualnie zapytać o te zapisy, które wzbudziły wątpliwości. Zakładanie konta to poważna sprawa, lepiej nie podpisywać nic pochopnie, bo każda umowa - chociaż na pierwszy rzut oka identyczna - może być inaczej skonstruowana.

Ciekawostka na koniec

Posiadacze wspólnego rachunku nie muszą być małżeństwem albo krewnymi. Mogą to być nawet zupełnie obce sobie osoby. Zaleca się jednak dogłębne poznanie człowieka, z którym ma się zamiar prowadzić wspólny rachunek. Planowanie z nim przyszłości też nie jest złym pomysłem, bo po co inaczej trudzić się zakładaniem konta? Wspólny rachunek to konto zaprojektowane by służyć przez lata. Dlatego decyzję o jego założeniu należy dobrze przemyśleć. Jednakże niekoniecznie tak skrupulatnie, jak tę, z kim chce się tym kontem połączyć na przyszłość.

Anna Broczkowska

Dowiedz się więcej na temat: konto bankowe | rachunek oszczędnościowy | Bank | oszczędzanie
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy