Piramida finansowa: Uważaj, w co i gdzie inwestujesz

Został milionerem w sześć miesięcy. Zarobił ok. 15 mln dol., co w latach 20. XX wieku było ogromną kwotą. Oszukał tysiące ludzi, obiecując im zysk 50 proc. z zainwestowanego kapitału w 45 dni. Szybko rozpętał tym gorączkę inwestycyjną w Stanach Zjednoczonych. Do drzwi „Security Exchange Company” ustawiały się kolejki zainteresowanych i chętnych do zainwestowania swoich oszczędności. Z czasem okazało się jednak, że system, na bazie którego funkcjonowała ta instytucja, nie bilansuje się, a zyski były wypłacane z bieżących wpłat. Tak Charles Ponzi stworzył pierwszą na świecie piramidę finansową.

Ponzi wykorzystywał powstałe po wojnie różnice w cenie tzw. Międzynarodowych Kuponów na Odpowiedź. Skupywał je po niższych cenach w różnych krajach na świecie, a w USA wymieniał na znaczki pocztowe na list zagraniczny i sprzedawał z zyskiem dochodzącym do 40 proc. netto.

Reklama

Robił tak jednak tylko na początku. Szybko zrozumiał, że biznes nie musi w tym przypadku opierać się na realnym produkcie czy usłudze, że wystarczy jedynie napływ nowych inwestorów, którzy wpłacaliby pieniądze. Właśnie z nowo napływającego kapitału wypłacał zyski uczestnikom wcześniej zaangażowanym w system.

Piramida finansowa...

...działa na prostych zasadach. Jej istotą jest za każdym razem założenie, że znajdzie się wystarczająco dużo chętnych, by do niej dołączyć. Dopóki napływ nowych uczestników jest ciągły i coraz większy, dopóty system działa.

To błędne koło, które angażuje najczęściej obecnych już uczestników, którzy dostają zadanie przyciągnięcia kolejnych. Mogą to być znajomi, przyjaciele, rodzina, ale także  nieznajomi. Często wiąże się to z dodatkowymi bonusami, tak dla zachęcających, jak i nowo przybyłych. Początki są bardzo obiecujące. Pierwsi chętni dostają wypłaty obiecanego zysku zgodnie z obietnicą, co dodatkowo zachęca ich do działania, do kolejnej wpłaty bądź większej aktywności w przyciąganiu nowych osób. Struktura działa sprawnie do momentu, gdy suma wpłat przewyższa sumę wypłat zysków, które należy cyklicznie realizować z tytułu należnych odsetek. Pierwsi uczestnicy mogą zatem na piramidzie finansowej osiągać zyski, a nawet wyjść z systemu bez uszczerbku na kapitale. Czy tak zrobią? Często skuszeni ponadprzeciętnymi zyskami wolą jednak zostać w systemie i dalej zarabiać. Gdy pojawią się pierwsze ostrzeżenia i sygnały świadczące o tym, że jest to oszustwo - najczęściej nic już nie można zrobić. Zaangażowani w piramidę finansową tracą wszystkie pieniądze.

Dzieje się tak dlatego, że piramida finansowa często nie posiada żadnego realnego zabezpieczenia w postaci aktywów, nieruchomości, akcji, obligacji, czy środków pieniężnych. Jeśli już, to tylko niewielkie ilości, które nie wystarczają na pokrycie strat uczestników systemu.

"Gra na stratę"

W piramidzie finansowej zyskuje na koniec jedynie jej twórca. Przez miesiące, a niekiedy lata, inwestorzy są przekonani, że biorą udział w niezwykle korzystnym mechanizmie inwestycyjnym. Dlaczego nie dostrzegają faktu, że to działanie jest korzystne tylko dla jednej strony? Wszystko jest po prostu zgrabnie zawoalowane. Atrakcyjność piramidy budowana jest z dużą dbałością o detale. Atrakcyjna siedziba, rozbudowana sieć sprzedaży, reklamy w mediach, stworzenie i uwiarygodnienie marki w oparciu o jej zbieżność z już istniejącymi firmami na rynku- to wszystko rozbudza u klienta poczucie zaufania, solidności i bezpieczeństwa. Najważniejsza jest jednak obiecana stopa zwrotu, która wyraźnie przewyższa średnią rynkową stopę zwrotu z zainwestowanego kapitału. "Dziesięć procent w rok. Bez ryzyka" - dodatkowo potwierdzone wynikami historycznymi to silny bodziec dla osób, które szukają szybkiego i łatwego zysku.

To pokazuje też, że na piramidę finansową dają się nabrać osoby, które ulegają emocjom i u których finalnie zwycięża chciwość. Strach jest odrzucany, tłumiony. Przecież skoro zainwestowało już tyle osób, i zarabia, to dlaczego ja mam nie skorzystać z tego mechanizmu. Sąsiad, koledzy z pracy, a nawet teściowa - wszyscy już zainwestowali.

Uwaga: Piramida...

...się burzy. Dlaczego? Z czasem napływ nowych osób spowalnia, a pieniędzy na obsługę bieżących wypłat zaczyna brakować. System wymaga lawinowego dopływu nowych uczestników i z tego powodu jest on zawsze skazany na klęskę. W tej historii nie ma szczęśliwego zakończenia.

Załóżmy, że każdy uczestnik musi zwerbować sześciu kolejnych. Na początku nie wydaje się to zadaniem zbyt trudnym. Założyciel zachęca sześć przypadkowych osób, oferując im ponadprzeciętne zyski. Dodatkowo proponuje rozbudowany mechanizm premii, o ile przyprowadzą kolejnych. Tak powstaje piramida, która z każdym poziomem angażuje coraz więcej i więcej osób. Jeśli pierwszy poziom - to sześć osób, to drugi już 36 (bo każda osoba zachęca sześć kolejnych), trzeci 216 itd. Poziom 7. to już prawie 280 tys., a 10. - 60,5 mln.

Im dłużej organizator piramidy jest w stanie utrzymać na rynku wiarygodność, pozyskiwać kolejnych uczestników, tym więcej ma ona poziomów. W chwili upadku piramidy finansowej oznacza to, że więcej osób jest pokrzywdzonych, a szkody - w wyniku straty całości lub części powierzonych pieniędzy - mogą sięgać bardzo znaczących kwot.

Wk

Dowiedz się więcej na temat: inwestycje | inwestorzy
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy