Emerytura obywatelska: Czy to przyszłość świadczenia?

Reforma emerytalna, która zastąpiła system zdefiniowanego świadczenia emerytalnego na rzecz systemu zdefiniowanej składki wprowadziła zasadę: Ile odłożysz, tyle dostaniesz na emeryturze. To powoduje, że dla wielu Polaków będzie to oznaczało świadczenie minimalnej wysokości.

Trudno oszacować ile będzie wynosić emerytura dla rocznika 1980+, który na emeryturę będzie przechodzić w 2040 r. (kobiety) i 2045 r. (mężczyźni). Ekonomiści szacują jednak, że współczynnik zastąpienia, czyli stosunek świadczenia emerytalnego do średnich zarobków z ostatnich kilku lat pracy wyniesie ok. 30-35 proc.

Reklama

To niewiele więcej niż dzisiejsza emerytura minimalna, którą otrzyma każdy, kto spełni wymóg stażu pracy (minimum 20 lat dla kobiet; minimum 25 lat dla mężczyzn). Wynosi ona 1000 zł, czyli 24,7 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Jeśli za podstawę przyjmie się przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, minimalna emerytura "pokryje" 22 proc. średniej (dane za GUS).

Tak to wygląda dzisiaj. W przyszłości proporcje te mogą się kształtować w zupełnie odmienny sposób. Z tego też powodu część osób opowiada się za wprowadzeniem emerytury obywatelskiej, czyli równego świadczenia dla wszystkich.

Dla jednych dyskusja o tego typu rozwiązaniach jest już dzisiaj potrzebna, co wiązać trzeba z zachodzącymi na rynku zmianami. Część ekspertów zwraca jednak uwagę, że niewłaściwie wprowadzona obywatelska emerytura zdestabilizuje system. Chociażby za sprawą wykształcenia się błędnego koła na rynku pracy: osoby pracujące (na umowie o pracę) tracą zaufanie do systemu emerytalnego, co wraz z prognozowaną wysokością przyszłego świadczenia sprawia, że nie chcą płacić składek. Uciekają w stronę umów nieoskładkowanych lub - co gorsza - w szarą strefę. Jednolite, ustalone z góry świadczenie dla wszystkich obywateli jest atrakcyjne dzisiaj dla tej grupy osób, które dostają emeryturę minimalną.

Z emeryturą obywatelską jest jednak więcej problemów. Jeden, być może podstawowy - to sprawiedliwość społeczna, która mogłaby zostać naruszona, gdyby osoby, opłacające różnej wysokości składki emerytalne, pracujące przez różną liczbę lat - na koniec pobierały świadczenie tej samej wysokości.

Tego typu podejście z jednej strony wymuszałoby stworzenie systemu od nowa, który zacząłby obowiązywać w przyszłości licząc od konkretnie wyznaczonego rocznika. Do czasu, gdy wszyscy przeszliby na emeryturę obywatelską funkcjonować musiałyby trzy, a nawet cztery systemy emerytalne (zdefiniowanego świadczenia, mieszane, zdefiniowanej składki i obywatelska). To pozwoliłoby na zbadanie skutków, jakie może mieć wprowadzenie emerytury obywatelskiej np. na rynek pracy. Żywe są obawy, że ujednolicone świadczenie mogłoby spowodować spadek aktywności zawodowej osób w wieku produkcyjnym. W tym kontekście jednak, automatyzacja i robotyzacja produkcji, zastępowanie ludzi maszynami i komputerami, co w perspektywie najbliższych kilkudziesięciu lat ma spowodować usunięcie z rynku pracy wielu zawodów, a tym samym dla wielu ludzi przymusowe bezrobocie. Mamy zatem dwa zjawiska, które będą działać na system w odmienny sposób. Z jednej strony emerytura obywatelska może być odpowiedzią na zmiany na rynku wywołane postępem technologicznym. Z drugiej - systemy emerytalne oparte są na ich ścisłym powiązaniu z pracą (konieczność odprowadzania składek). Naruszenie tej zależności, a wprowadzenie jednolitego świadczenia dla wszystkich może wywołać efekt niechęci do podejmowania zatrudnienia, co negatywnie odbije się na wysokości składek odprowadzanych do FUS, co znów wywoła większe koszty po stronie budżetu.

Odwróćmy jednak sytuację. Zmiany rynkowe, starzejące się społeczeństwo, obniżenie wieku emerytalnego i waloryzacja emerytur - to wszystko będzie skutkować tym, że rosnące świadczenie minimalnej emerytury będzie obejmować coraz większą grupę ludzi. Siłą rzeczy zatem będziemy zbliżać się do świadczenia jednolitego dla rosnącej części rynku, ale nie będzie to emerytura obywatelska.

Świat zna rozwiązania oparte na jednolitym świadczeniu. Często w tym kontekście przywoływana jest Kanada, która wypłaca emeryturę obywatelską w wysokości ok. 12-14 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce. Warto jednak pamiętać, że jest to jedynie część wielopoziomowego systemu emerytalnego. Poza filarem obywatelskim, jest też drugi - angażujący pracodawców i pracowników. Do tego system oferuje rozbudowany system odpisu od podatku (ulgi) jeśli oszczędza się długoterminowo. Oba filary, na co wielokrotnie wskazywała tamtejsza władza, to jedynie skromna podstawa, i dlatego, zachęca do systematycznego odkładania na emeryturę dobrowolnie.

Tym samym dochodzimy do sedna sprawy.

Ludzie nie mają jednak skłonności do odkładania na przyszłość. Zamiast tego wolą wydawać pieniądze na bieżące przyjemności (dlatego też składki na pierwszy filar są obligatoryjne). Niezwykle ważna jest zatem edukacja i budowanie ogólnego przeświadczenia w społeczeństwie, że bez własnego kapitału przyszłe emerytury mogą okazać się niewystarczające.

mk

Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy

Partnerzy